Pokaż wyniki od 1 do 2 z 2

Wątek: 300D i problemy z fleszem

  1. #1
    Dopiero zaczyna
    Dołączył
    Nov 2004
    Miasto
    Zewsząd
    Posty
    42

    Domyślnie 300D i problemy z fleszem

    Witam,

    Wydaje mi sie, ze problem z fleszem wbudowanym
    w eos-a 300D polega na tym, że nie potrafi on wygenerowac
    slabego blysku - mimo korekty (Wasia) i FEL-a,
    po prostu przy odleglosciach ok. 1,5 - 2 m
    nie jestem w stanie delikatnie dopalić zdjecia,
    jesli chce jednoczesnie aby glowym zrodlem
    bylo swiatlo zastane. Robiac z reki, musze dac
    odpowiednia czulosc i/lub odpowiednio duzy otwor
    przeslony. No i pojawia sie problem - fleszyk mały,
    ale za silny.

    Pytanie - czy duza lampa np. 550EX, pozwala
    lepiej wygenerowac słaby blysk, ktory prawidlowo
    dopali w takich warunkach? (Abstrahując od recznego
    ustawianiania porcji bylysku, rozpraszaczy, czy
    odbijania swiatla).

    W Minolcie mialem sytuacje odwrotną - "duża" lampa
    nie była w stanie wygenerować slabego błysku,
    natomiast wbudowana robiła to idealnie, nawet
    dla bardzo bliskich odlegosci przy duzym otworze
    przeslony.

    Inna sprawa:

    Po wykonaniu paru testow, mam wrazenie,
    ze eos-300D nie zawsze odroznia swiatlo
    flesza od zastanego. Czy to normalne?

    Sa sytuacje, ze korekta flesza (wasia) nic
    nie zmienia - np. fotografuję fragment sciany
    z oknem - wewnatrz ciemno, za oknem jasno.
    Chce wnetrze dopalic lampą, ale srodkiem
    kadru celuję za okno. Wnetrzeniedoswietla sie,
    a korekta flesza nie zmienia absolutnie nic!
    Jedyne wytlumaczenie - pomiar bierze jasne
    swiatlo zza okna za swiatlo flesza
    (odleglosc, czulosc i przeslona nie byly
    na granicy mozliwosci flesza).

    Dopiero uzycie FEL-a (skierowanego na sciane
    obok okna) powoduje poprawne naswietlenie calosci.

    Ale nie czepiam sie tego, ze w takich przypadkach
    musze uzyc FEL-a. Czepiam sie tego, ze korekta
    flesza nie daje absolutnie nic - czy wprowadze +2
    czy 0 czy -2 - jasnosc obiektow oswietlanych
    glownie przez flesza sie nie zmienia.

    W tej samej scenie - korekta glowna WPLYWA
    na ilosc uzytego swiatla flesza, a ponoc tak
    nigdy nie jest w EOS-ach (w Minoltach to norma).

    Zaczynam sie w tym juz gubic...

    Pozdrawiam,

    latet

  2. #2
    zło konieczne Awatar Vitez
    Dołączył
    Jan 2004
    Miasto
    Warszawa
    Posty
    19 804

    Domyślnie Re: 300D i problemy z fleszem

    Cytat Zamieszczone przez latet
    Dopiero uzycie FEL-a (skierowanego na sciane
    obok okna) powoduje poprawne naswietlenie calosci.

    Ale nie czepiam sie tego, ze w takich przypadkach
    musze uzyc FEL-a. Czepiam sie tego, ze korekta
    flesza nie daje absolutnie nic - czy wprowadze +2
    czy 0 czy -2 - jasnosc obiektow oswietlanych
    glownie przez flesza sie nie zmienia.
    Zmierz sobie np w programie Av , bez lampy jaki czas ci dobierze aparat gdy celujesz na sciane i jaki gdy celujesz w okno. Nastepnie wylicz ile EV jest roznicy pomiedzy tymi dwoma pomiarami. Podejrzewam ze sporo ponad 2 - wiec nie dziwne ze korekta flesza jest niezauwazalna (u mnie na przyklad w zachmurzony dzien w okno pomiar punktowy daje okolo 1/500 przy F2.8 a na sciane ok 1/30 - pomiar z pamieci bo teraz jest ciemno = 4 EV okolo) , gdyz kontrast pomiedzy tymi dwoma punktami kadru jest zbyt duzy dla zwyklej korekty pomiaru swiatla blyskowego, ale gdy sie zmierzy to co chce sie doswietlic to wtedy lampa blysnie z odpowiednia sila. I tak wlasnie sie robi - mierzysz to co chcesz prawidlowo naswietlic, a nie kombinujesz z korekta. Korekta, jak sama nazwa wskazuje - niesluzy do pomiary wlasciwej sily blysku flesz a atylko do dropnych poprawek albo specjalnych efektow.

Uprawnienia umieszczania postów

  • Nie możesz zakładać nowych tematów
  • Nie możesz pisać wiadomości
  • Nie możesz dodawać załączników
  • Nie możesz edytować swoich postów
  •