Nie za samą dysleksję, ale za lenistwo, dzięki któremu komuś wiedzącemu, że ma kłopoty, nie chce się tekstu sprawdzić chociażby jakimś spellcheckerem. Moim zdaniem dysleksja/dysgrafia/cokolwiek nie jest absolutnie żadną wymówką w dobie powszechnej komputeryzacji.