....i w efekcie zostałem właścicielem dwóch piędziesiatek: Canona 50/1,4 i Sigmy 2,8 makro.
W klikam jakie mam wrażenia z tymi szkłami zapiętymi do Canona 5D. W Sigmie nadrukowana biała skala na powłoce obiektywu pewnie nie utrzyma się za długo, szkoda też że ta skala jest dokładna tylko przy pracy w makro, od razu z ” jednego metra” przeskakuje w.... nieskończoność. Napisałem przeskakuje bo naprawdę ten ruch jest niewielki, obiektyw robi minimalny obrót. Z „metra do nieskończoności Canon 50/1,4 ma co najmniej trzy razy większą drogę do pokonania, Robi to bezgłośnie ale czy szybciej? Optycznie Sigma przyznaje spodobała mi się bardzo. Zero dystorsji. /Canon tak jak pisałem robi Wielka poduchę - nie mogę mu tego wybaczyć!/ Macro Sigmy widzi szerzej! Dla mnie o duży plus. Ma bardzo dobra jakość przy pełnym otworze (f2,8 ) na całości kadru!. To pierwszy obiektyw /wliczając trzy Zeissy/Contaxa/ i ze cztery stałki Canona który na pełnej dziurze jest równy po całości! Piędziesiątka Canona przy f2,8 nie jest taka równa./ Ok., jest lepsza w centrum/ Wiem że bokeh Canona chwalą wszyscy, od f1,8 zaczyna być dość ostro i na zdjęciach rozmycie jest przyjemne ale nie widać tego na matówce w 5D!!. To w ogóle jest ciekawa sprawa w tym aparacie, obraz w wizjerze wygląda jakby obiektyw był ciągle przymkniety do f2 lub f2,8. To zabiera całą magię przy kadrowaniu jasnym szkłem./jeżeli ktoś miał przy oku Contaxa z 50/1,4 to właśnie o tym mówię/ Obydwa obiektywy maja ośmio listkową przesłonę ale Sigma ładniej się domyka, prawie na okrągło... i to widać. Wygląda na to że kupiłem Canona dla sytuacji w których bez f1,8 sie nie da... majac wiecej komfortu/swiatła/ Sigma wyciągnę Sigme która nie ma „wyglądu” ale ma POWER.