tja...Zamieszczone przez popmart
a przyszlo Ci do glowy, ze moze wiele osob wlasnie z takich "metropolii" (smierdzacych spalinami, brudnych, zatloczonych) ucieka na wies, zeby zamiast wszechobecnego betonu miec dookola zielen? i ze takich ludzi wk.... kiedy niedzielny turysta z tzw. "miasta" przyjezdza na godzine, zeby "pobyc na lonie natury" - czyt. puscic na caly regulator radyjko w aucie, posmiecic dookola papierami po czipsach i porozrzucac flaszki po browarachZamieszczone przez popmart
mowie to z perspektywy czlowieka, ktory poki co mieszcza w miescie (i nie ma specjalnych perspektyw zeby uciec), ale bywa mozliwie duzo poza miastem i obserwuje zachowanie takich "miastowych". niezaleznie od tego skad sa - czy to z Gdanska, Krakowa, Warszawy czy innej europejskiej metropolii ;-)
aaaa.... ale masz jakies wsparcie? bo ja tez moge strzelic z palca jakimis niepochlebnymi opiniami o wybranym miescie.Zamieszczone przez popmart
wroce do przykladu: czy chlewienie na parkingu lesnym, krzyki na szlakach gorskich, wyrzucanie do strumykow czy do lasu paczek po zarciu przez - kogo by innego jak nie turystow z tzw. "miasta" - to wedlug Ciebie ta godna do nasladowania wielkomiejskosc? bo ja juz od tego wole malomiasteczkowoscZamieszczone przez popmart
zeby nie bylo pomowien - nie aspiruje do wyczerpania zagadnienia. ale pewne zachowania tzw. "miastowych" mnie duzo mocniej ** niz wspomniana malomiasteczkowosc, ktorej doswiadczam bardzo rzadko. nigdy jako fotograf nie mialem problemow z tzw. "autochtonami" i jadac na wies czy jakies miejsce fotograficzne na lonie natury, raczej jestem nastawiony na spotkanie zyczliwych "tubylcow", niz ich chamstwo. tego drugiego czesciej doswiadczam ze strony przyjezdnych