ostatnio robilem sobie porownanie ACR, C1 i canonowskiego DPP. z tym ze z punktu widzenia mozliwosci ksztaltowania koloru i tonalnosci, nie wiernosci odwzorowania barw.
moje wnioski sa takie, ze ACR sprawuje sie calkiem niezle. pod wzgledem "czystosci" kolorow i ich "klarownosci" najbardziej mi sie podobal DPP (rowniez najlepsze wrazenie ostrosci w tescie), podczas gdy najladniejsze, najglebsze barwy uzyskiwal C1. na dodatek C1 dosc ladnie sobie radzi z aberracjiami obiektywu, mimo ze nie ma do tego dedykowanego narzedzia.
ACR jest dosc "zachowawczym" konwerterem i wywoluje raczej pod katem pozniejszej dodatkowej korekty (ja np. intensywnosc kolorow robie Velvia Vision, bo trzyma tonalnosc, a daje piekna glebie). ale mozliwe efekty sa na tyle zblizone do C1, ze ze wzgledu na lepszy workflow (sam fakt, ze dzieki xmp nie musze zgrywac na plyty 36MB TIFF-ow z 10D jest nie do przecenienia) jednak trzymam sie tradycyjnej Szopki
z tym ze to jest z punktu widzenia landszafciarza ;-)