ja nikogo nie nakłaniam do zakładania filtrów, ale ja miałem jak moja 70-200 f4 zaliczyła dzwona...
a to było tak - na maratonie Mazovii robiłem fotki. Załapałem się na pickupa na starcie (byłem tylko ja chętny) po trasie OS na Bemowie (na ośrodku szkolenia kierowców) - siedziałem na końcu paki z szerokim na aparacie a tele w kieszeni w kamizelce - Na jednym z wybojów nieźle mnie wyrzuciło do góry i o mało co nie wyleciałem z paki, ale dalej robiłem fotki szerokim (ostra jazda - niezłe przeżycie ). Samochodzik się zatrzymał to myślę sobie zrobię kilka z tele - zakładam szkło zdejmuję dekielek i mi nagle się coś z obiektywu sypie myślę skąd do cholery to patrzę i co? - oj wiem co to znaczy adrenalinka zbitej soczewki - o mało co zawału nie dostałem
Na szczęście poszedł tylko filtr. Miałem założony dekielek. Przy twardym powrocie na pick-upa musiałem walnąć o jedno z wybrzuszeń w podłodze.
Wniosek - jak nosisz aparat w kieszeni kamizelki - zawsze dupką do dołu
fotka filtra poniżej
soczewce nic się nie stało nie ma żadnych rysek a szkielko nadal ostre jak brzytwa - przygody nie polecam :P