Dwadzieścia parę lat temu pożyczony od kumpla Sonnar 3,5/135 (małe jest piękne!) wypsł mi się z ręki i pieprznął klasycznego dzwona na płasko, na podłogę. W efekcie cały helicoid się zaklinował, bo zewnętrzny tubus zrobił się jajowaty. W czasie rozkręcania ścierwa schudłem ze 2 kilo, a przy prostowaniu tubusa (tzn nadawaniu mu przekroju w miarę kołowego) przegapiłem ładnych parę dobranocek. Od tamtej pory wypuszczam z ręki tylko okazje, co się z resztą okazuje po fakcie