Już gdzieś o tym wspominałem. Kolega z pracy na urlopie z nieswoim (!) tamronem 27-75 lekko pochylił sie po coś mając sprzęt na szyi. Efekt to huśtawka i walnięcie idealnie soczewką w narożnik czegoś twardego, chyba murek. Soczewka pięknie zarysowana, cudem nie pękła. Finał sprawy taki, że kolega foci tym tamronem, a właścicielka ma już nowy egzemplarz zakupiony przez niego po wpadce. Sam od kilku tygodni zastanawiam się nad filtrem do swojej tokiny, ale jakoś się nie mogę zebrać.