Trochę OT.
Ja dzisiaj w górach zaliczyłem solidną glebę - aparat gripem walnął o ziemię (ale najpierw zamortyzowałem kolanem (podarte spodnie) i dwoma rękami ;-) - taki "szczupak") - nic sie nie stało - podpiete akurat miałem 50/1,8 (więc jakoś bym przeżył) ale wszystko działa bez zarzutu - najlepsze było pytanie żony zadane zanim dobrze zdążyłem wstać - pytanie brzmiało: "A obiektyw cały?" ;-)

Pozdr
Artur