Dziś ja dołączam do grona ocalonych. Rano, wiosenny atak zimy, radakcja wysyła mnie na wypadek. wyskakuję z auta, poślizg, torba lotem koszącym wypada mi z ręki i upada na ziemię - wysokość to jakieś 50 cm. Bum, podnoszę, nie oglądam - do roboty. Zrobiłem chyba z 10 fot 70-200, gdy strażak z dziwną miną pokazuje na mój sprzęt. - Co ci się stało? - pyta. - A co? - odpowiadam ze zdumieniem spoglądając na front mojej eli.
Widzę stłuczoną UVkę i drżącymi rękami zabieram się do odkręcania filtra. Ufff, gwint puścił, odkręca się, ale co z soczewką? Zdjąłem - CAŁA! Ani jednej ryski. mocowanie filtra - nic. Szkło nietknięte. Ciśnienie jak po biegu maratońskim. Filtr w kieszeń, dokończyłem robotę. Tutaj są efekty.
Pozdrawiam - już kupiłem następny UV - i nie wypuszczam torby z ręki![]()