Pewnego razu , gdzieś w Karkonoszach, para młodych ludzi zaczepiła mojego tatę, z prośbą o zrobienie fotki pod jakimś wodospadem. Ponieważ ojciec, po wypadku miał problemy z prawą dłonią, nauczył się robić zdjęcia odwróconym aparatem wyzwalając migawkę kciukiem lewej ręki. (...taka religia , nawet mu to szło ... :P)
Gdy ten młody człowiek zobaczył obracany aparat, uśmiechnął się i podszedł mówiąc:
- ten sprzęt (to był kompakcik) trzyma sie odwrotnie ...
Stary mu na to :
- tak, wiem , prosze się nie martwić , wiem co robię.
...Po chwili to samo :
- wie pan co? proszę trzymać inaczej - DO GÓRY NOGAMI ! , ten guzik ma być na górze !!!
A ojczulek swoje :
- proszę mi wierzyć, wiem co robię
Ten młody wracał jeszcze trzy razy i próbował obracać mu w rękach aparat.
W końcu zdenerwowany wyrwał "staremu" swój kompakcik i mówi"
- czy pan sobie z nas kpi ??? robi nam pan zdjecia "do góry nogami" ,
DZIĘKUJEMY ZA POMOC !!!
... i odeszli ... (!)