Witam....
Temat ten został założony po to by każdy z was podzielił się z sytuacjami z życia wzięte (dokładnie chodzi mi o wesela), które są wielką pomyłką i parodią w jednym.

To może znaczne pierwszy:

Tydzień temu w sobotę robiłem zdjęcia na weselu. Zabawa trwała tylko jeden dzień i nie miałem czasu na nudy. Oczywiście pstrykałem zdjęcia tu i tam ale zawsze miałem uczucie, że ktoś z gości zwraca na mnie szczególną uwagę. Oczywiście nie myliłem się to jakiś facio z 3 rzędu w koszulę w kratę która jest już niemodna I tak do końca wesela gostek bacznie mnie obserwował. Nie wiem jak wy ale mnie to trochu krepowało. I tak pod koniec podchodzi do mnie on z jakaś fajną koleżanką i powiedział, że też interesuje się fotografią. Więc powiedziałem "masz tu aparat, zrób mi zdjęcie z koleżanką" oczywiście zapolowaliśmy jakoś i było git. Potem pogaduchy o tym i o tym. Z czego co słyszałem gostek znał się na tym o czym mówił. Oczywiście z góry było wiadome ze mam cyfrową lustrzankę. W pewnym momencie zadaje mi jedno strasznie głupie pytanie. "A pokaż mi jak wkładasz film "czyli klisze" do niego".

:-? Zamarłem. Z Goskiem gadam od Ok 30 minut o cyfrowych lustrzankach i widach ze cos wie na ten temat a ty nagle klops

No i teraz może wy się podzielicie własnymi "doświadczeniami" z wesela