Wychodzi na to, że decydując się na tani zoom trzeba wybrać między kosztem (Tamron 55-200), jakością (Sigma 70-300) a szybkością (Canon 55-200). Tylko pytanie, czy ta jakość Sigmy (do której mam mieszane uczucia) warta jest tych 450 czy 500 zł. O Canonie nie wspominam, bo z jakością zdjęć jakie robi to przegrywa w przedbiegach.

Profesjonalistą nie jestem, marzycielem również i nie spodziewam się po tym Tamronie, że będzie robił zdjęcia jak L-ki, ale czy nie będzie mnie napawał wstrętem jak zobaczę zdjęcia zrobione na 200mm? :-)

P.S. Proszę wybaczyć moje być może durne pytania, ale przyznaje, że jestem lekko zielonkawy w sprawach obiektywów.