Najpierw nabyłem 400D. Aparat ten miał kłopoty z AF, ale to przee wszystkim gabaryty zmusiły mnie do zmiany body na 30D. Mam zatem 30D, obiektywy 50mm f/1.8, tamron 17-50 f/2.8 i muszę z przykrością stwierdzić, że kłopoty z ostrością nie przeminęły ; ostrość robię sobie w PS-ie.
Używam w pracy lustrzanek nikona (D70, D70s, D50, D200) i znam je dobrze. W kwestii AF-a, biorąc jako punkt odniesienia amatorskie lustra nikona, z całą odpowiedzialnością mogę napisać : canon na tym polu zdecydowanie przegrywa.
Używając Canona robię trzy razy więcej zdjęć niż potrzeba, potem jestem i tak zaskoczony jak wiele jest nie do przyjęcia ze względu na problematyczną ostrość. Jest to co najmniej dziwne, bo często nawet przy domkniętej przysłonie do 5.6 motyw znajdujący się w strefie głębi ostrości wcale nie chce być ostry.
Zauważyłem, że aparaty firmy N i C mają inne algorytmy ustawiania ostrości. C wydaje się być wyraźnie szybszy, ale jakby stawiał na jedną kartę : startuje , znajduje ostrość, zatrzymuje się i tyle. N zbiera się sprawnie, znajduje, ale nawet po tym fakcie potrafi delikatnie się "podciągnąć", poprawić i skorygować (trochę to trwa); mój C nie koryguje nigdy, a jeśli zmuszę go ręcznie do tego, to robi gwałtowny ruch pierścieniem i dopiero wtedy znowuż zaczyna tak naprawdę pracę wyostrzania. Używam zawsze centralnego punktu i single AF.
Dodam, że w przypadku C, nim nacisnę spust do końca, nierzadko kilkakrotnie szybko wciskam spust do połowy by upewnić się, że AF jest stabilny i punkt ostrości jest dobrze określony przez automatykę aparatu ; w przypadku N nigdy nie musiałem stosować tej praktyki.
Dlaczego zatem mam Canona ? Jest tylko jeden powód : zdjęcia z N po prostu nie podobają mi się. Dla mnie jedynym kryterium oceny aparatu jest to jak wyglądają pliki po naświetleniu. A prawda jest taka, że nawet delikatnie "niedoostrzone" zdjęcia z mojego C po wydruku dają sie oglądać, naprawdę; zdjęcia z N, które wspaniale wyglądają na ekranie monitora, przy wydruku tracą. Opowiadam herezje ? Sprawdźcie sami. Nie wiem na czym to polega, ale do diabła - tak właśnie jest.
Moja opinia jest taka : jeśli nie masz zamiaru zrobionych przez siebie zdjęć drukować i potrzebujesz je na WWW (i nie idzie tu o wymaganą w tym wypadku odpowiednio niższą rozdzielczość), bierz N ; w przeciwnym wypadku CMOS od C będzie miał przewagę (póki co :-) ).
Pewnie spotkam się z ostrą krytyką, ale chcę zapytać : czy ktoś z Was ma podobne do moich doświadczenia ? (chodzi mi o porównywanie wydrukowanych plików z N i C).
I wielka prośba : czy posiadacze 40D mogliby napisać jak sprawuje się u nich AF ? Czy w przypadku 40D jest możliwe aby ustawić lampę wbudowaną tak aby synchronizowała się na drugą lamelkę (czasem to sie przydaje).