Poradzilem sobie z tym problemem, niestety przy urzyciu prymitywnych srodkow, czyli nozyka oraz specjalnie wygietego srubokreta.
Rozcialem dekielek nozykiem a wygietym srubokretem wydobylem resztki plastiku ktore zalegaly pod "gwintem" mocowania (w samym obiektywie) po usunieciu plastiku wszystko wrocilo do normy, aczkolwiek nie obylo sie bez drobnych strat, nieco porysowalem obudowe od wewnatrz (przy gwincie mocowania), ale po zalozeniu obiektywu rys nie widac i raczej nie rzutuje to na poprawnosc dzialania.
Zdecydowalem sie na ten brutalny ale skuteczny manewr tylko dla tego ze wczoraj w innym obiektywie FD zrobilo sie mi to samo, i nerwy mi poscily.
Powodem sa jak mi sie zdaje same dekielki (poniewaz mialem dwa takie same, i wlasnie na nich to mi sie stalo), a dokladnie nie odpowiednie rozmieszczenie naciec na zapadki blokujace odkrecanie sie samego obiektywu. Bo jak juz wczesniej napisalem, same mocowanie tych obiektywow jest tak zrobione ze nie da sie tego raczej inaczej zalozyc..
Trzeba uwazac co sie zaklada.. na obiektywy.. nie wszystko co co canon to canon a co fd to fd..
To taki maly wywod na temat coraz mniej uzywanego systemu FD, moze sie komus przyda.
Pozdrawiam