Ja miałem prosty wybór: albo zgadzam się na stawkę i mam szansę w przyszłości załapać się na jakiś kontrakt, albo... mogę nie wysyłać im fotek. Bolesne, ale takie są realia w Bydgoszczy (czyli ograniczenia w ilości etatów foto - nawet, jak jesteś dobry) - a rozmawiałem chyba ze wszystkimi redakcjami trochę poważniejszych gazet. Na życie to nie wystarcza, więc trzeba chałturzyć...