udało się częściowo, przecież napisałem. I tylko cudem uniknęła losu całkowitej zagłady, bo ktos jednak sę przeciwstawił i pomyślał.
Czy pomimo wyżynania na Białorusi Puszczy Białowieskiej mamy ciągle ogryzek jedynego naturalnego lasu w Europie? Mamy, tylko to jest skansen, a dookoła ziemia gore. Parkiety z białowieskich dębów na podłodze Kowalskiego wyglądają tak samo jak panele, ale lasu już nie ma.
Używasz argumentu odwracając clue znaczenia. Czy jeśli zniszczymy siedliska orłów nad Rospudą przeżyją w skali kraju, planety? Tak, ale co to ma za znaczenie? Kiedy postawimy sobie za cel dbanie i roztropność? Aktualnie myślenie się nie liczy, jest tylko doraźna, krótkotrwała potrzeba.
Co to w ogóle znaczy zniszczyć? Ren płynie i w tym sensie - przytaczając twój wywód - go nie zniszczono. A że płynie betonową rynną, zdaje się nie mieć znaczenia ???
EDIT: zadaj sobie pytanie: co jest celem i jak go należy osiągnąć.
Nie trzeba będzie pytać zawile w rodzaju: "czy zrzucenie bomby atomowej na Warszawę musi oznaczać jej unicestwienie? Wszak może ktoś jakimś cudem przeżyje jak w Hiroszimie. Cieszmy się i zrzucajmy."