wiecie, zostawiajac na chwile na boku kwestie ochrony przyrody - zastanwaialem sie ostatnio czemu droga ma biec WLASNIE tam.. nie do konca chce mi sie wierzyc w kwestie wykupu dzialek przez "swoich"..
moze wiec inna wersja - budowa ma odbywac sie w trudnym terenie a wiec pociaga to za soba duze koszty.. duze koszty = proporcjonalnie wiekszy zysk dla firmy wykonujacej zamowienie.. ew. alternatywny plan pociagalby za soba kolejny przetarg w ktorym obecni wykonawcy startowaliby "od zera".. moze dlatego taki "pospiech"..ciekawe ile jakis "pan dyrekto" zparoponowal by dostac mniej lub bardziej oficjalna "premie" :-?
ok, mozecie mi zarzucic snucie "teorii spiskowych" ale zbyt dlugo zyje w tym kraju i zbyt wiele widze, by wierzyc ze za kilka lat nie okaze sie ze sprawa wroci w kontekscie "wyciagania brudów??: