Pokaż wyniki od 1 do 10 z 1093

Wątek: Dolina Rospudy - protest!

Widok wątkowy

  1. #9
    Początki nałogu
    Dołączył
    Jan 2007
    Posty
    295

    Domyślnie

    Odpowiedzi na posty, część I.

    Nareszcie mam chwilę czasu, aby odpowiedzieć na zaległe i bieżące posty w tym wątku, co z poczucia obowiązku wobec uczestników dyskusji i szacunku dla nich czynię z dużą przyjemnością. Temat śledzę z dużą uwagą, ale zauważyłem, że zaczyna się on „rozjeżdżać”. Przypomnę zatem tezę, z którą przyłączyłem się do dyskusji i której bronię:
    Spośród wielu rozpatrywanych, w pełni udokumentowanych wariantów budowy obejścia drogowego wokół Augustowa przyjęty do realizacji jest wyborem najkorzystniejszego kompromisu.
    Tu uwaga — jestem (i wbrew temu, co niektórzy sądzą zawsze byłem!) daleki od twierdzenia, że budowa estakady przez Dolinę Rospudy jest rozwiązaniem dobrym, jednak na dziś po prostu nie ma lepszej alternatywy i dlatego ją przyjmuję. Na poparcie tej tezy przytoczyłem wiele argumentów, które jak się okazało były nie do przyjęcia przez moich adwersarzy. Dotąd nie byli oni jednak w stanie argumentów tych w sposób rzeczowy podważyć i obalić, zatem zabarwiona emocjami (i niestety, również niedomówieniami) dyskusja toczy się nadal, a ja stałem się w niej „wrogiem publicznym nr 1” i w kilku momentach celem niewybrednych ataków. Z przykrością zauważam, że przez wielu dyskutantów moja osoba odbierana jest „jako poplecznik strony rządowej” (ach, ta polityka!) tylko dlatego, iż ośmieliłem się kwestionować niedorzeczną w wielu miejscach argumentację strony „zielonej” i mieć w sprawie własne zdanie, które potrafię bronić. Ale niech tam… Taką mam zasadę, że bezmyślnie nie głaszczę nieheblowanej deski, na której napisano „d…” . Powiem tylko, że przerażają mnie obciążone spuścizną komunizmu mentalność i sposób myślenia nie tylko starszych wiekiem, ale i bardzo młodych ludzi. Tu przykład: „wykształcony za pieniądze podatnika”. Przepraszam bardzo, ale za moje wykształcenie płacili moi rodzice i ja sam — nikt inny mi nic nie dał i tym samym nikomu tu nic nie zawdzięczam. Każdy przecież miał i ma szansę, aby się kształcić! Z tej szansy trzeba tylko konsekwentnie skorzystać.
    Jeszcze jedna sprawa bardzo mnie intryguje i jednocześnie smuci: powszechny brak wiary w umiejętności i wiedzę naszych specjalistów. Prześladuje nas wzajemna podejrzliwość o służalczość i korupcję. Niestety, to także mroczna spuścizna czerwonego widma minionej epoki, jakże charakterystyczna dla dzisiejszego Kaczogrodu, w którym rządy sprawuje się zgodnie z starą rzymską zasadą „dziel i rządź”. Nie twierdzę bynajmniej, że to Polacy mają patent na podejrzliwość i korupcję. Dotyka ona w mniejszym lub większym stopniu wszystkie społeczności. Mimo wszystko wierzę w to, że w swoim trzonie społeczeństwo polskie jest jednak zdrowe pod względem moralnym. Daje temu wyraz między innymi w proteście przeciwko budowie estakady przez Dolinę Rospudy. Duża szkoda w tym, że jest ono bardziej podatne na medialną papkę i rozmaite półprawdy, niż rzeczową argumentację. A specjalistów w kraju mamy na prawdę bardzo dobrych! To przykre, ale są oni bardziej doceniani przez obcokrajowców, niż rodaków (dzięki temu właśnie, że między innymi realizuję różne prace badawcze dla Niemców stać mnie na zakupy wyrafinowanego sprzętu fotograficznego :-D). Warto się nad tym zastanowić chociaż przez chwilę.
    Podczas dyskusji pod moim adresem sformułowano wiele pytań. Na część z nich już wcześniej odpowiedziałem, na pozostałe spróbuję odpowiedzieć poniżej.
    UCHO! Dlaczego sądzisz, że emocjonalny stosunek do sprawy budowy estakady przez Dolinę Rospudy z góry przekreśli Twoją argumentację w moich oczach? Muszę się przyznać, że ja również bardzo emocjonalnie, wręcz fanatycznie podchodzę do problematyki ochrony przyrody. Właśnie z tego powodu zajmuję się nią profesjonalnie! Różnica między nami polega na tym, że to, co dla Ciebie jest sprawą incydentalną, dla mnie stanowi chleb powszedni, czego przykładem może być chociażby sygnalizowany wcześniej problem pilnej potrzeby ochrony solnisk kołobrzeskich (wbrew sugestiom jednego z dyskutantów nie jest to sprawa, którą można odłożyć „na później”!). Jestem przyrodnikiem i swój zawód staram się wykonywać jak najlepiej. Namacalnym efektem mojej pracy są między innymi nowe rezerwaty przyrody, parki krajobrazowe, obszary Natura 2000 i inne formy ochrony przyrody. Niemal na co dzień boksuję się z indolencją, bezmyślnością i obojętnością różnej maści urzędników odpowiedzialnych za nasze wspólne dobro — przyrodę ojczystą i nie raz z tego powodu solidnie oberwałem. Doświadczenie, które przy okazji zdobyłem pozwala mi dziś na ogląd spraw z odpowiedniej perspektywy.
    Dużo dotkliwszą od trudów zmagania się z biurokratyczną machiną w kwestiach ustanowienia nowych obiektów ochrony przyrody oraz uzgodnień planów i programów działania jest obojętna, a niekiedy wręcz wroga postawa społeczeństwa (jak myślisz, dlaczego do dziś nie utworzono Mazurskiego Parku Narodowego, mimo że jego dokumentację opracowano już w latach osiemdziesiątych?).
    Wróćmy jednak do Twoich pytań.
    Na sprawę budowy estakady przez Dolinę Rospudy musimy spojrzeć przez pryzmat jej historii. O konieczności budowy obejścia drogowego wokół Augustowa dyskutowano bowiem już w drugiej połowie lat osiemdziesiątych. Do działania (w starym, komunistycznym stylu!) przystąpiono jednak dopiero z początkiem lat dziewięćdziesiątych. Nie było wówczas mowy o estakadzie, ale zwykłej przeprawie mostowej przez Rospudę i drodze budowanej na nasypie (to dopiero w krajobrazie doliny byłby „cud techniki”!). Rozpatrywano kilka wariantów lokalizacji inwestycji, w tym także przez Raczki! Ostatecznie zdecydowano się na to miejsce, o które dzisiaj toczy się spór. Wariant przez Raczki już na wstępie został odrzucony nie tylko ze względów finansowych, ale również protestu mieszkańców miejscowości, przez które miał przebiegać szlak (dzisiaj „ekolodzy” też nie pytają mieszkańców tych miejscowości o zdanie!). Z różnych powodów (głównie braku kasy) realizację pomysłu budowy obwodnicy odsunięto w czasie. I się zaczęło… Na dziś sytuację mamy taką, że sprawy odsunąć już się nie da (presja społeczeństwa Augustowa) i nie można też zmienić lokalizacji inwestycji (między innymi prawomocne orzeczenie NSA). Pozostał tylko wybór „mniejszego zła” i zminimalizowanie strat środowiskowych poprzez zastosowanie najmniej inwazyjnych technologii budowy.
    Rozwój kosztuje! Kosztem są też zasoby przyrody i jest to nie do uniknięcia. Zdaję sobie sprawę z tego i również bardzo mnie to boli, że z ich stratą bardzo trudno jest się pogodzić. Trzeba je zatem minimalizować. Przyjęte rozwiązania dają pewną nadzieję, że tak właśnie będzie.
    Dlaczego jestem optymistą jeżeli chodzi o samą budowę w sensie wykonawczym (to znaczy, że wykonawcy będą się starali zminimalizować zniszczenia)? Przy tej presji społecznej, jaka się ujawniła odnotowane będzie każde uderzenie młotkiem i wbicie łopaty w ziemię. Wykonawcy pracę będą realizować pod szczególnym nadzorem, a to daje powód do optymizmu.
    Kwestia restrykcji ze strony UE, to przysłowiowe strachy na Lachy. Do ich orzeczenia i wyegzekwowania baaardzo daleka droga. Jak już zasugerował jeden z znanych polityków, zawsze przecież Dolinę Rospudy można wyłączyć z obszaru Natura 2000 i wówczas pretensje Unii w sensie prawnym będą bezpodstawne. Polska jako państwo suwerenne ma bowiem prawo do dowolnego dysponowania swoimi bogactwami. Odpukać w niemalowane, oby tak się nie stało! Nawiasem mówiąc zdeklarowanym orędownikiem utrzymania statusu obszaru Natura 2000 dla Doliny Rospudy i dodatkowo wzmocnienia go z mocy dyrektywy siedliskowej jest opluwany tu min. Szyszko!
    Czy jest inne wyjście z tej patowej sytuacji? Hmmm… Nie ukrywam, że bardzo bym sobie tego życzył, ale niestety nie zanosi się na to. Nie wierzę, że w sprawie coś zmienią wzmiankowane przez Kubamana ekspertyzy, szczególnie że odnoszą się one nie do obwodnicy Augustowa, lecz trasy Via Baltica! Ale „nigdy nie mów nigdy”. Porzućmy zatem te hiobowe wizje i bądźmy dobrej myśli, czego wszystkim serdecznie życzę.

    Koniec części I.

    W drugiej podejmę próbę rozpatrzenia następujących zagadnień:
    — jakie mogą być przyrodnicze konsekwencje budowy estakady przez Dolinę Rospudy?
    — czy w ogólnym tego słowa znaczeniu stać nas na tą budowę?
    — czy oprócz dotąd rozpatrywanych są inne rozwiązania tej złożonej sytuacji?
    Ale na część drugą odpowiedzi musicie trochę poczekać... (znowu ten dotkliwy brak czasu ;-)!).
    Ostatnio edytowane przez Pogonus ; 21-02-2007 o 15:34

Uprawnienia umieszczania postów

  • Nie możesz zakładać nowych tematów
  • Nie możesz pisać wiadomości
  • Nie możesz dodawać załączników
  • Nie możesz edytować swoich postów
  •