Ale czy ja Tobie odmawiam prawa do posiadania własnego zdania? Z przyjemnością informuję, że cieszy mnie Twoja wrażliwość na otaczającą przyrodę i jej umiłowanie. Z dużą też satysfakcją dyskutuję z Tobą (mimo że według Ciebie stoimy po przeciwnych stronach wyimaginowanej barykady), ale... dyskusja toczyć się powinna na odpowiednim poziomie i nie mam tu na myśli zaangażowania emocjonalnego (mimo że w kilku momentach daliśmy się ponieść emocjom) lecz poparte faktami i wnikliwą ich analizą argumenty. W innych przypadkach dyskusja zamienia się w niepotrzebną pyskówkę i rozdzielanie razów! Nie o to przecież chodzi, prawda?
Ad do zapisu na marginesie Twojego postu: ja również!
PS
Jako nauczyciel akademicki między innymi tu widzę, jak dużo w Polsce jest do zrobienia na polu edukacji przyrodniczej. Niestety, marne na to szanse, gdy ministrem edukacji jest Roman wielkie G.!
W uzupełnieniu (tym razem z pełną życzliwością, bez złośliwości): przypomnij sobie historyjkę (prawdziwą!) o Stańczyku, jak „udowodnił”, że w Polsce wszyscy znają się na medycynie i odnieś ją do swojej wypowiedzi.