Tego nie neguję.
Ja ciągnę cały czas wątek manipulacji przeciętnym Kowalskim. Zdjęcia lotnicze bagien pod Augustowem + informacja 100 km. Ciekawe ilu forumowiczów wyobraża sobie Rospudę jako taką dziką bagienną rzekę. Prawda jest taka, że tak wygląda pewnie mniej niż 10 % jej długości (odcinek tuż przy ujściu). Reszta to (nie wiem czy tak się mówi w Krakowie, ale ja to określenie słyszałem właśnie od Krakusów) "siurnik". Bardziej przypomina potok (i to dość płytki), niż rzekę.
Najlepiej jakby się wypowiedział ktoś, kto w tym roku przepłynął jakiś większy odcinek, bo co roku jest inaczej (zależy od stanu wody). Ja całą przepłynąłem tylko raz i bardzo źle to wspominam. Wody powyżej pasa było bardzo mało. Najgłębiej przed Raczkami, bo tam jest młyn i rzeka jest spiętrzona. Większość rzeki kojarzy mi się z wodą do kolan i całe mnóstwo odcinków, na których trzeba było wysiadać i ciągnąć kajak w bród, bo było zbyt płytko, żeby normalnie płynąć. Do tego kamieniste, bardzo nieprzyjemne dla bosych stóp dno.
Nie wiem jak teraz, ale jak się kiedyś bawiłem w wędkowanie, to jak się chciało łowić na Rospudzie, trzeba było wykupić pozwolenie na łowienie na wodach górskich.
Za komuny, jak kupienie łodzi, czy kajaka było bardzo trudne, nie można było mówić w wypożyczalni sprzętu, że się człowiek wybiera na spływ Rospudą. Właściciele odmawiali ze względu na zużycie sprzętu po takiej eskapadzie.