panowie, strasznie tutaj teoretyzujecie, aż sie pogubiłem....![]()
mam jednak proste jak kij pytanie kogoś, kto nie jest elektronikiem (chociaz inżynierem 8) ):
dlaczego twierdzicie, że przy matrycy pracuje w ogóle jakiś specjalny wzmacniacz?
Mogę sobie to tylko wyobrazić jako fotopowielacz, ale to chyba przesada.
W moim (może błędnym) przekonaniu owo wspomniane przez Czachę wzmocnienie optyczne dokonuje się poprzez soczewki umieszczone nad każdym pikselem. W 20D sporo je ulepszono i dlatego nie ma takich szumów. Jeśli chodzi o wzmocnienie elektroniczne, to moim zdaniem po prostu zapodajemy większe napięcie na wejściu. Zjawisko fotoelektryczne polega na wybijaniu elektronów przez fotony w przewodniku, czyli płynie prąd 8) . Dla słabych warunków ekspozycji, może on być za słaby do przeniesienia informacji, więc "pomagamy" mu zwiększając przepływ prądu przez układ. Odpowiednio modulowany prąd "główny" pozwala odcedzić prawdziwe informacje od szumów (jak wiemy w matrycy tylko do pewnego stopnia).
Dokładnie tak samo robimy gdy przetaktowujemy procka w PC, żeby sygnał do szumów (tunelowanie i takie tam dziwne rzeczy) miał odpowiedni próg. I dokładnie tak jak w procku okupujemy to grzaniem się układu, a dodatkowo, ponieważ próg chcemy mieć jak najniższy (wszystkie tony na zdjęciu) pozwalamy na większy szum.
czy się mylę![]()
![]()
![]()
jak myślicie![]()