chcieli dobrze a wyszło jak zawsze :-( po tym jak sie Vitez wycofał to i ja sobie odpuściłem - załoga do Ana i towarzyszący mu Piper Cub były zorganizowane ale pasażerów sie troche wykruszyło no i mechanika do wypuszczenia samolotu trzeba było zorganizować we własnym zakresieZamieszczone przez Jac
(bo w Góraszce w tym czasie żadnego nie było) czyli trzeba by było po niego jechać do Modlina (a przy tym to już finanse by padły na łeb) wiec dałem sobie spokój i pojechałem pooglądać wyścig sportowego Nissana 350Z ze śmigłowcem i Zlinem 50 (w Pruszczu Gdańskim) tam co prawda wiało 7 w skali Beauforta ale jakoś udało im sie troche pościgać .
Lot można niby było zrobić i we wtorek przy odlocie samolotu do Rzeszowa (pewnie musieli swojego mechanika przywieźć) ale już mi sie nie chciało wracać znad morza i od nowa organizować frekwencję.