VAT ma z cłem dużo wspólnego, a najważniejszym mianownikiem są pieniądze. Importer i tak musi zapłacić, a czy to się nazywa VAT czy cło, czy jeszcze inaczej to na koniec dnia nie ma znaczenia. Chyba że ten VAT może sobie jakoś potem odliczyć. Gdy kilka lat temu sprowadzałem koła do roweru z Chin to oprócz cła i vatu musiałem dorzucić jeszcze (o czym nie wiedziałem) tzw. podatek antydumpingowy w wysokości jeszcze kilkadziesiąt procent. Tak więc Unia pod tym względem też nie jest wcale przychylna. Jedyny plus to towary czy usługi w obiegu wewnątrzwspólnotowym mają zerowy vat.
Z tego co czytam jak wygląda import w Stanach, czy oni też musieli płacić takie powalone ceny to widzę że nie. To było max kilka %. Teraz będą musieli dopłacać tyle co importerzy u nas. Jak to się odbije na całych rynkach i na USA na razie trudno powiedzieć. Może się rozejdzie po kościach i ludzie nauczą się z tym żyć, a może będzie krach większy niż w 2008. Smutne jest to, że ledwie wylizaliśmy rany po kowidowych przetasowaniach w supply chainie, teraz rynek dostaje kolejny cios. I to tak naprawdę zależy od jednego starego dziada w jednym kraju.. Oni tam nie mają jakiegoś głosowania nad ustawą, żeby można to zawetować, odrzucić, przekierować do trybunału, konsultacji, czy coś? Trump sam sobie tak może uchwalać co mu się podoba?![]()