odpowiem wybiorczo, w miejscach gdzie sie nie wszystek zgadzam
celownik optyczny
dluzsza zywotnosc baterii wlasnie dzieki temu celownikowi unplugged
veto
wygodniejszy w dobrym swietle i/lub jak swiatlo wymaga troche wiecej zachodu ze swiatlomierzem.
w slabym swietle telewizorek w celowniku jest kiepski do oceny przejsc tonalnych zdjecia. byle tylny ekranik daje tu duzo lepszy podglad sceny (a te ekraniki z LV sa tez w lustrzankach, o czym koryfeusze bezluster chetnie zapominaja)
powiem ci tak... przechodzilem z 5D4 tygodniowke po bezdrozach Kirgizji, gdzie pierwsza mozliwosc naladowania akumulatorow byla po 6 dniach. 5D4 z LP-E6 dalo sie to obrocic (wzialem 5 aku i ladowarke z powerbankiem 30Ah), gdzie ten korpus przez amelinowa obudowe zre wyraznie wiecej pradu na GPS (u mnie zawsze wlaczony w czasie focenia) niz np. linia 6D. takim R5 bym sie juz dobrze zastanawial czy to ogarne. na bezlustra z LP-E17 czy podobne "bateryjki" spuszcze zaslone milczenia, to sa aparaty mlodego pokolenia, ktore nie oddala sie od gniazdka USB na dluzej niz 3h :/
to sa oczywiscie dosc skrajne warunki, w normalnych okolicznosciach przyrody osoby ktorym palec nie przykleja sie do spustu przetrwaja kazdy dzien majac 2 pelne akumulatory w zapasie
u mnie osobiscie rzecz nie tyle sentymentu, co zwyklej preferencji. do celownika optycznego (bo podglad elektroniczny mam tak czy siak w LV jak pracuje na statywie) i do wbudowanego w aparat GPS, bo rozwiazanie przez apps jest zwyczajnie g* warte (na polaczeniu po prostu nie mozna polegac).
jesli Canon kiedys wypusci R5 z GPSem, czyli korpus bedacy odpowiednikiem 5D4 - no to bede sie moze zastanawial czy do moich potrzeb stabilizacja matrycy i AF w calym kadrze rownowaza ulomnosc celownika elektronicznego, koniecznosc zabawy w adapter, mniej pradu w pradzie... i w ogole cene tej przyjemnoscina chwile obecna po prostu nie ma dla mnie alternatywy w R. z mojego punktu widzenia (landszafciarza i uzytkownika worka obiektywow EF) wymiana 5D na jakis korpus R nie ma wielkiego seksapilu, zwlaszcza, ze nie ma takiego z wbudowanym GPS.
mam francuskiego (wiec plastikowego po wierzchu) diesla, ktory w odroznieniu od mojego poprzedniego czeskiego Niemca ma algorytm podpiety pod przepustnice (nie da sie po prostu mocniej depnac w pedal, komputer pokladowy moderuje wtrysk). przestawilem sie, daje rade zyc. auto u mnie przedmiot uzytkowy, lubie wsiasc i ruszyc w trase 10h, zwlaszcza jak nie mam na siedzeniu pasazera plci pieknej, ktora co 3h chce siku albo kawke, wiec nie da sie spokojnie mnawet chwilke pocieszyc jazda![]()
w sumie to pod tym wzgledem dosc agnostyczny jestem - kazdym g* pojade, nawet automatem...byle dali spokoj i nie kazali co chwile zjezdzac na siku
![]()