W Wenezueli kiedyś rozbiłem zdjęcia przy wodospadach, wody w powietrzy było tyle że ciekła mi strugami po gratach, ale jakoś się udało...
Za to w Turcji robiłem zdjecia w jakichś ..wapiennych rozlewiskach , w pewnym momencie fajt i aparat w wodzie ...
W brudnej wapiennej wodzie !!!!!!!!!!!!!!!!
Wylałem wode z pudła ... Wszystko po wyschnięciu działało ale graty po powrocie wymagały czyszczenia (wewnątrz soczewek osadził się wapień) podobnie pudło ...nie bardzo było coś widać w celowniku ale nie wpłynęło to na jakość zdjęć.
A... forografowałem wtedy eosem 1 i 5 .....
Najbardziej odporny był rolaj ...kiedyś spadł mi ze statywu do jeziora.....
polezał chwilę na dnie zanim go znalazłem...
Podjechałem na stację beznynową...kupiłem wodę destylowaną ....cztery płukania w reklamówce... potem ostatnie płukanie w litrze spirytusu... (spożywczy jak najbardziej i suszenie ...
Następnego dnia jak nowy chodził !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! Ale to były piękne czasy w których za "autamatykę" wystarczała tabelka z tyłu ....chmurka, słoneczko ...cień ...