Witajcie,
zaczęła się jesień, będzie coraz więcej wilgoci w powietrzu i wody spadającej z nieba. Tak się zastanawiam, z jak wielkim respektem do nich podejść. Wiadomo, gdybym chodził z "jedynką" z dokręconą "L-ką" to bym się bardzo nie przejmował (chociaż kto wie, człowiek boi się różnych rzeczy ;-) ), ale mój zestaw (EOS 33V + EF 28-105 USM) za wodoszczelny nie uchodzi.
No i stąd pytanie - jak to u Was wygląda? Panikujecie, chowacie aparaty i ścieracie z nich natychmiast te pierwszą kroplę deszczu i nie wyciągacie aparatu czując osiadającą na twarzy wilgoć, czy wprost przeciwnie - nie przejmujecie się specjalnie, dopóki rzeczywiście nie leje?
Ja na razie żyję w strachu, ale to przyzwyczajenie z cyfry i być może niesłusznie?