Nie wiem, nie znam tła, ale w tej Arabii Saudyjskiej, gdzieś pisał, że robił za oficjalnego foto więc chyba spoko. Aparat pisał, że pożyczył, przypuszczam, że pewnie to był barter, "recenzja" za wypożyczenie. Podobno tak to czasami działa. W sumie mi to by pasowało, ale ja nie żyję z foto.