Dwa wnioski po tygodniowym teście R5 MK II w dość ekstremalnych warunkach.
Baterie Patona działały bez zarzutu, ale w stosunku do oryginału wydawały się mieć 20-30% mniejszą pojemność. Na ocenę może mieć wpływ to, że aparat był używany w temperaturze około 0 stopni.
Co ważne dla mojego wniosku, praktycznie nie nagrywam wideo. Przy zdjęciach i wtedy jeszcze sofcie 1.0, nie było żadnych różnic w zachowani aparatu w stosunku do oryginalnego akumulatora.
AF w porównaniu do R6 jest dużo lepszy. Nie miałem w rękach R6 MK II, przez co porównuje przeskok o dwie generacje, ale poprawa jest kolosalna. Przykładowo, kiedy ostrzyło się na ptaka siedzącego na gałęzi, a on odwrócił głowę (oko nie było widoczne) R6 się gubił. Tutaj obiekt jest cały czas śledzony i ostry.
W R6 śledzenie obiektu wymagało wybrania zwierzę/człowiek/samochód, tutaj świetnie działa tryb auto.
Przy lecącym ptaku śledzenie jest genialne. Nawet początkujący fotograf (za jakiego się uważam) jest w stanie trzasnąć fajną fotkę.
Nie dałem rady z eye control. Nie wiem jakie są odczucia innych, ale u mnie kółko pojawiało się w nieodpowiednim miejscu. Mam sporą wadę z astygmatyzmem i być może to jest przyczyną. Pewnie w grę wchodzą też przyzwyczajenia, bo wcześniej zawsze robiłem zdjęcia w okularach, a w okularach było jeszcze gorzej. Szkoda, bo w niektórych sytuacjach bardzo by się ta funkcja przydała.
Reasumując, chyba udało mi się przed samym sobą wytłumaczyć, że wydatek miał sens.
Poniżej jeszcze kilka fotek z 200-800.
![]()