Co prawda dopiero jutro i pojutrze poważny test na samolotach - to podczas 3 dni z pociągami na Semmeringbahn ustaliłem, że:
- Wszystkie funkcje ciągną na baterii do "końca" - to znaczy niski stan naładowania nie ogranicza żadnej funkcji (jak było w R5)
- RAW'y obrabia się nieco trudniej. Może to kwestia LR'a - a może jednak ta matryca jest inna. ISO wydaje się być nieco inaczej skalibrowane - do ETTR w zasadzie nie potrzeba dużej korekcji na "plus". Do tego światła naświetlone "pod korek" właśnie nieco ciężej się odzyskuje w stosunku do R5.
W dalszym ciągu jestem bardzo pozytywnie zaskoczony w stosunku do oczekiwań.
Wygląda na to, że Canon postanowił jednak że we "flagowcu" nie można się niczego wstydzić. Chyba się udało.
p,paw