Przesiadka z lustrzanki (90D) na R8 generalnie okazała się sympatycznym doświadczeniem. Obecnie pstrykam głownie obiektywem RF 24-240 F4-6.3 IS USM.
Tak, tak, wiem, ciemny i w ogóle - ale na moje czysto amatorskie potrzeby jest OK. Natomiast zauważyłem takie zjawisko:
Obiektyw (czy raczej - zestaw R8 + ten obiektyw) ma trochę problemów z ustawieniem ostrości, kiedy fotografowany obiekt jest blisko.
Kiedy fotografuję krajobraz albo "człowieka" - ostrość ustawia się błyskawicznie i w zasadzie nie zdarzają się nietrafione foty. Gorzej, kiedy chcę sfotografować coś, co jest blisko. Ostatnio robiłem zdjęcie kwiatu (róży w nietypowym kolorze) na krzewie. Chciałem zrobić zbliżenie, duży, ostry kwiat, liście już rozmywające się, tło rozmyte (b. mała głębia ostrości). Odległość od fotografowanego kwiatu - ok. 30-50cm. Światło jasne (na dworze, słoneczny dzień, popołudnie, lekki cień).
Aparat miał niejakie problemy z ustawieniem ostrości na tym kwiecie. Myślałem przez chwilę, że może jestem po prostu za blisko (bądź co bądź nie jest to obiektyw makro…), ale kiedy przestawiłem się na MF, ustawiłem ostrość bez problemu.
I trochę mnie to zdziwiło: bezlusterkowiec, generalnie z ostrością łatwiej, niż w lustrzance, obiektyw systemowy (nie EF przez adapter)…
Z czego to może wynikać?