No cóż wracając do porannej zadymki - nie można na tym świecie zakładać że wszystko pójdzie dobrze. Miałem czekać do 13 (no cóż wrzało we mnie ale grzecznie poczekałem). O 13 dowiedziałem się że z powodów rodzinnych nie mogli wysłać paczki i że o 17 wyślą, więc czekam jak kot z pęcherzem do 17. O 16.59 coś we mnie pękło, zero informacji, wysłałem informację że składam zażalenie do POK Allegro. Po 5 minutach mail a potem zaraz telefon od "sprzedającego" z Allegro. "No wie pan był problem z przelewem z mBanku do City Handlowego (i tu dowiedziałem sie o następnym poziomie tej układanki że moja kasa wędruje od banku do banku)". Ja zaś na to że wycofuję się z umowy skoro strona nie wywiązuje się z umowy. "Sprzedający" po długiej umowie zgadza się na zwrot pieniędzy na konto jak tylko wrócą z City. Ustalamy termin do kiedy ma wrócić kasa. I myślałem że już spokój. I znowu się myliłem. Okazuje się że pan SZEF owego "Sprzedającego" podobno juz wysłał paczkę. No i znowu od nowa. Poprosiłem o kontakt do SZEFA. No i po "chwili" odezwał się szef, który dowiedział się kilku spraw podobno mu nie znanemu. Nie wiedział że jego pracownik zmienił formę płatności, że nic nie wie o tym że chciałem uzyskać choćby numer seryjny i warunki gwarancji. Także ogólnie to on prawie nic nie wiedział. Nie wiem czy dobrze zrobiłem ale powołałem się na to że przy zakupach przez internet można wycofać się w ciągu 7 dni. Decyzję przekazałem przed tym jak poinformowano mnie o tym że paczka została wysłana. Po kilku przepychankach stanęło na tym że zaproponowałem ugodowe podejście do tematu, czyli oświadczenie o tym że umowa uważana jest za niebyłą, pieniądze mają wrócić na konto a paczka nie zostanie przyjęta i odesłana spowrotem. Albo jeśli się nie zgadza na załatwienie tej sprawy przez Allegro plus komentarz do transakcji. Teraz czekam na wariant pierwszy czyli oświadczenie - tak na wszelki wypadek gdyby jednak gość się upierał. Wiem że początek był do bani. Jestem ciekaw co mnie jeszcze czeka?