W zeszłym roku miałem prawie identyczną sprawę w swojej istocie.
Zepsuł mi się aparat EOS 5Ds, kupiony w USA, już po gwarancji (naprawa odpłatna - chciałem dać niemałe pieniądze), więc w naturalnym odruchu, lekceważąc ogólną opinię o autoryzowanym serwisie w Polsce, wysłałem aparat do Warszawy. Po informacjach stamtąd i moim coraz większym wqurwieniu, skontaktowałem się z Canonem Polska, nic nie uzyskałem i wycofałem aparat z rozpoczętej naprawy. Pozytywne zachowanie serwisu było takie, ze przywrócili go do stanu wyjściowego i oddali pieniądze.
Skorzystałem z serwisu niemieckiego. Aparat został naprawiony szybko, z pełną informacją co się działo oraz możliwością bezpośredniego kontaktu z właściwym technikiem. Nie jestem członkiem Pro, nic nie musiałem udowadniać, po prostu wysłałem aparat. Prawie po prostu, bo jak się okazało, wysyłka z Polski odpowiednio ubezpieczonej paczki jest idiotycznie droga, ale mam syna w Berlinie i przy okazji odwiedzin załatwiłem całą sprawę po niemiecku.
Też miałem myśli o Japonii, ale dałem sobie spokój po wzorowym serwisie z Niemiec. Jakby ktoś potrzebował, to centrali Canon Europe należy szukać w Londynie, na tyle spenetrowałem światową sieć. Lądek Zdrój to zły kierunek. Nie uderzałem do Londynu, lecz bezpośrednio do Canon Deutschland GmbH w Krefeld.