to jest zwykla fotoksiazka, tylko nieco inaczej przygotowana.
skladam w indyku (indesign), do pdf-a wysylam kazda strone osobno (indyk "na zyczenie" dzieli rozkladowki ze spadem). jak jest "drazliwy" srodek, np. linia horyzontu skosna (gory), to dziele zdjecie na dwie polowy i troche obie odsuwam od centrum, zeby nie tworzyl sie "schodek" na szyciu (tu akurat tego nie widac, bo gran w tym miejscu ostro leci w dol). okladke robie osobno i wieksza, bo zakladka pod introligatorke i spady spore, no i dochodzi grzbiet.
druk na cyfrze oczywiscie, bo w jednym egzemplarzu naswietlac plyty byloby drogo ciut :]
do fotoksiazek sa oczywiscie implementowane przez dostawce uslugi programy (w wiekszosci mozesz sobie zrobic kastomowy lejaut), ale to nie dla mnie - takie programy najczesciej wysylaja pliki w rgb (potem sie dziwic, ze jaskrawe wdzianka albo lasery weselne wychodza szare), ja se przygotowuje w cmyku, wiec nie ma niespodzianek jakby co.