Ja parę razy się wypowiadałem na ten temat, więc wypowiem się i teraz. Z mojego punktu widzenia (jako fotoamatora, ale takiego, który poza fotografią, ma jeszcze inne zajęcia), to mam Pentaxa K1 i Pentaxa SFX. Mam jeszcze ze dwa aparaty cyfrowe i kilka "analogowych", ale te dwa są jakby najważniejsze i skupię się na nich.
Większość zdjęć robię cyfrowo, ponieważ większość, to są zdjęcia zupełnie bezużyteczne. To znaczy, są użyteczne teraz, bo mogę się nimi pochwalić na forum, a poza tym, ich robienie pomaga utrzymać kondycję. Jednak za parę lat, te wszystkie rośliny, architektura i jakieś pachołki przy drodze, czy to Wasze ptactwo, będą miały dla nas samych, wartość zerową (Podkreślam, że wykluczamy fotografię zawodową).
Czy są więc jakieś zdjęcia, które przetrwają (może nawet mnie), a ich wartość, w miarę upływu czasu będzie rosła? Z pewnością tak. I do takich zdjęć używam filmu. Krótko mówiąc, "na codzień, do pracy, dojeżdżam Pentaxem K1, a od święta, przy specjalnych okazjach, wyciągam Pentaxa SFX.

Jak się to ma do "powrotu filmu" i strategii Pentaxa? Myślę, że nijak. Są tylko dwie rzeczy, na które może postawić firma, wprowadzając na rynek aparaty analogowe, czy magnetofony kasetowe. Nostalgia (w przypadku dorosłych), albo "nowa moda" (w przypadku młodzieży). Żadna inna droga nie wchodzi w grę. Bo ludzi takich jak ja, z taką filozofią, jest niewielu. Tych, co chcą przypomnieć sobie własną młodość, nieco więcej, a smarkaczy, którzy wieszają sobie na szyi kolorowy kompakt, dla szpanu, jest z pewnością najwięcej. I myślę, że tak to widzą ludzie z Pentaxa...