FPSy pomagają, niezaprzeczalnie. Ale powiem ciekawostkę, że fotografuję amatorsko już z 10 lat albo z 12, a dopiero od roku używam Servo AF czyli odkąd mam R. Canonem 6D sporo fotografowałem biegów ulicznych (maratony, pół maratony, 10K i inne) i... fotografowałem na zwykłym AF + ... pojedyncze zdjęcie. Nigdy nie strzelałem seriami. Nigdy. Biegi uliczne są w sumie dość powolne i osobiście lubię uchwycić bardziej miny zawodników, jakieś emocje niż sam bieg jako bieg (Wiadomo, że maraton można uchwycić na wiele sposóbów. Świetne są też ujęcia, kiedy biegacze są tylko częścią jakiegoś kadru, np zachód słońca i biegacze czy coś w ten deseń.

Niedawno fotografowałem Park Run w Krakowie (Servo AF, walenie seriami) i nie powiem - pomaga to, ale nie jest konieczne. Park Run jest krótkim biegiem, więc tutaj mamy mało czasu na błędy i serie pomagają. Przy biegu na 42km mamy czasu sporo i strzelając pojedynczymi zdjęciami mimo wszystko po 3-4h nadal mamy spoooooro materiału, aż do porzygu. Także rozumiem Jacka i jego przykład z biegiem 10-sekundowym. Nie ma czasu na błędy, po prostu. Rzekłbym, że nawet tak odpowiedzialne zadanie, jak fotografowanie wesela wybaczy więcej błędów niż bieg sprinterski.