Już tak zupełnie pomijając rankingi i inne szpeje.
Przeszedłem drogę Canon (DSLR) -> Sony (ML) -> Canon (ML) tak więc się ogólnie wypowiem ;-)
Uważam, że Sony jest w dalszym ciągu technologicznie liderem (nic nie powiem o Nikonie, bo to dla mnie marka egzotycznie obca). Chodzi o AF, matryce i te wszystkie okoliczności. Nie prawda, że obiektywy RF jako jedyne są okrutnie korygowane, Sony miało zawsze to samo. Dotyczy to zdecydowanie większości szkieł Sony jakie posiadałem (a miałem ich sporo). Rzeczywiście 100-400 nie był korygowany, ale RF 100-500 też nie jest (RF 70-200 f/4 też w zasadzie nie jest).
Natomiast jeżeli chodzi o różnicę ergonomiczną pomiędzy Sony i Canonem to tutaj jest przepaść w drugą stronę. Nie raz pisałem, że aparaty Sony projektują ludzie, którzy nigdy nie zrobili żadnego zdjęcia (nie wiem, może w nowszych puszkach coś się zmieniło).
Zdecydowanie moją R5-ką robi się zdjęcia po prostu przyjemniej niż moim Sony A7R4 czy wcześniejszymi A7R3, A6500, A6300 czy A6000 (wielkości tych ostatnich nieco mi przy podróżowaniu brakuje).
Dziś, nie wrócił bym do Sony, choć czasami odrobinę tęsknię (ale to głównie za sprawą wielkości A6xxx).
p,paw