
Zamieszczone przez
akustyk
tak i nie. jakbym mogl wybrac 5D4 z gibanym ekranikiem to bym taki wolal, to bardzo pomaga w pionowych "badylkach". a tak to sobie radze jako drzewiej (na lezaco albo z glebokiego przykucu i LV). 6D2 poki co nie sprzedalem, jak mnie jesienia najdzie na grzybki to moze spakuje do plecaka jako drugi korpus.
troche tu dziala tez taki "syndrom sztokholmski" - jak czegos nie masz, to nie pomyslisz, zeby potrzebowac. na wycieczki owerowe nie pakuje w plecak 16-35 i wtedy zakres 24-70 mi starcza, bo takich tematow szukam. a gdybym UWA spakowal, to pewnie by sie co jakis czas znalazly. podobnie sztywny ekranik - nie masz, to podswiadomie(?) przestajesz wygladac takich ujec.
teoretycznie glupi syndrom. w praktyce... jest to jakis kompromis, przyzwyczailem sie dosc szybko
z takich kompromisow - mam w domi album Michael Yamashita "Szlakiem Marco Polo". 600 stron ze zdjeciami klepanymi na jakims Kodaku, EOSem 3 jesli dobrze pamietam. kazde jedno wyglada na perspektywe 35mm. ograniczajace? nie wiem, bo album jest obledny, z doskonalym storytellingiem. fotograficznie o niebo lepszy niz Shangri-La tego samego fotografa. robionego nowoczesna cyfra z szerokim DR. i z zestawem obiektywow (w tym zoomow)