Zaczynacie sobie jaja robić, ale nie widzicie tego, że sami producenci spełniają te wymagania w postaci publikowania specyfikacji technicznej wyrobów, co nie jest tylko i wyłącznie marketingiem.
Jeżeli aparat ma konkretny typ mocowana obiektywu, to jest dorozumiane, że obiektywy z tym mocowaniem powinny działać tak, jak ma działać żarówka z gwintem E27 w żyrandolu z takimi oprawkami.
Jeśli by coś miało nie działać pomimo kompatybilnego złącza, to użytkownik powinien być o tym uprzedzony, co nie będzie działało, i w jakim zakresie, np. przez poinformowanie o zwolnieniu tempa transmisji danych, albo obniżenia dokładności nastawienia na ostrość.
Oczywiście, jeśli Canon ma w protokole złącza jakieś ukryte procedury robiące zewnętrznym firmom pod górkę, to się do tego nie przyzna, ale dlaczego to nie Canon się tłumaczy, lecz robi to w jego interesie jakiś wolontariat?
Pisałem to już nie raz, ale napiszę raz jeszcze: przerabiałem kilka korpusów Canona, na których moje Sigmy i Vivitar nie chciały pracować, aż wyszedł model 550D, i nagle te same obiektywy przestały sprawiać problemy, przynajmniej AF w ogóle działa i przysłona.
Obiektywy się nie zmieniły, natomiast zmieniło się podejście firmy Canon w traktowaniu tych obiektywów przez ich korpusy, a więc nie jest to kwestia odwrotnej inżynierii, lecz identyfikacji producenta obiektywu przez korpus, i wynikające z tego konkretne działanie ze strony korpusu.
Są to kwestie oczywiste i sprawdzalne, świadczące o istnieniu systemu rozpoznania swój-obcy i robieniu trudności producentom niezależnym. Canony EOS 400D i 450D nie chciały gadać z moją optyką, a 550D już łaskawie zechciał. Nie wiem, jak obłudnej argumentacji trzeba użyć, aby wytłumaczyć te fakty na korzyść Canona.
Co i raz pokazują się zapytania o to, czy jakiś konkretny obiektyw będzie poprawnie pracował na jakimś konkretnym korpusie, bo ludzie mają historyczne doświadczenia, że z tym może być bardzo różnie, i ten sam obiektyw może na innym korpusie przestać pracować. Sam to przerabiałem i opisałem powyżej, a zarówno korpusy, jak i obiektywy, miały ten sam interfejs, i niby ten sam protokół komunikacji, przy czym od strony obiektywów to on był ten sam, ale od strony korpusów to on był "niby".
--- Kolejny post ---
Mityczne udostępnienie protokołów komunikacji przez Nikona i SONY producentom niezależnym opiera się mz nie na samym udostępnieniu protokołów, bo z tym producenci niezależni sobie świetnie radzą, lecz na zapewnieniu ich, że aparaty nie będą wyczyniały małpich figli po podłączeniu ich obiektywów.