Oczywiście, że problem mikrokalibracji w DSLR istnieje i sam musiałem kalibrować wszystkie obiektywy, a nawet je przekalibrowywać, nawet w trakcie robienia zdjęć (!), ale jeśli się spojrzy na metodykę testowania AF np. na Optycznych, to oni robią 40 zdjęć skalibrowanym obiektywem i dalej są jakieś odchyłki, a testy R10 wypadły żenująco zarówno w świetle dziennym jak i w żarowym, i to z obiektywem RF 50 mm f/1,2.
Canona R7 testowali z RF 70-200 mm f/2,8 i też testy wypadły słabo, z tym samym obiektywem R5 wypadł znakomicie, i również z tym samym szkłem R6 wypadł znakomicie, czyli istnieje przepaść pomiędzy skutecznością AF pomiędzy wymienionymi tu bezlusterkowcami FF a APS-C Canona.
Tymczasem Canon EOS RP mimo tego, iż jest aparatem FF, ma osiągi AF w teście Optycznych porównywalnie ujowe do R-ek APS-C, a taki korpus sobie chce zafundować inicjator tego wątku
Z kolei 7D II ma dokładność AF znacznie lepszą od R7 i R10, a gorszą od R5 i R6, podczas gdy 1D X ma osiągi do niego bardzo zbliżone, ale jednak zależne od użytego obiektywu, bo wtedy przetestowano korpus z dwoma obiektywami, i to jest clou tego zagadnienia- obiektyw wnosi swoje trzy grosze, i to nawet obiektyw z równie wysokiej półki, jak korpus.
Testy 1D X Mark III pokazują, że jego AF jest niby gorszy od R5 i R6, ale jednak porównywalny i ogólnie znakomity, jednakże wszystkie trzy wymienione w tym zdaniu aparaty to jest górna półka sprzętu, na który założyciela wątku nie stać, a produkują się tu użytkownicy R5 i EOS-a R, którego AF jest porównywalny do 1D X i też zależny od obiektywu, ale na pewno nie jest skuteczny na 100%.
Poza brylującymi w zestawieniach modelami R5 i R6 każdy inny bezlusterkowiec Canona w testach ujawnia odchyłki w dokładności AF bardzo zbliżone do lustrzanek. Nawet R6 Mark II ma spore odchylenia w zależności od obiektywu i rodzaju światła, a R8 jeszcze nie przetestowali, ale jego pozycja jest bliższa RP, więc cudów co do AF oczekiwać nie należy.
Testy laboratoryjne to są testy laboratoryjne, ale sa bardzo miarodajne, podczas gdy w prawdziwym życiu czasem ciężko wskazać winnego nieostrości, jednakże wychwalanie bezlusterkowców pod niebiosa wszystkich jak leci mogę porównać tylko do propagandy smartfonów, albo mamy tu do czynienia z dysonansem poznawczym.
Otóż użytkownicy bezlusterkowców tak bardzo zaufali reklamie, jak JP, i temu, że mikrokalibracja w ML jest nie tyle niepotrzebna, ile niemożliwa, co sprawia złudzenie, że jest niepotrzebna, iż o ewentualne nieostrości obwiniają wszystko, tylko nie aparat
Czas to samobiczowanie się zakończyć patrząc w testy- to sprzęt jest ułomny, a nie Wy, drodzy parafianie![]()