Mnie nie interesuje nisko pozycjonowany w hierarchii korpus bezlusterkowy, którego niedomagania AF są usprawiedliwiane półką cenową.
Miałem chwilę R10 i okazało się, że są sytuacje, kiedy na jego AF nie mogę liczyć, a pora roku i krótki czas posiadania nie dały mi możliwości sprawdzenia aparatu w lepszych warunkach i sytuacjach zdjęciowych (to też się zdarza z 7D II, ale w obu przypadkach na ogół są to ujęcia i tak nie warte uwieczniania, bo obiekt jest zbyt mały w kadrze), jednakże definitywnie pogrążyła dla mnie ten aparat słaba ergonomia z obiektywem EF 100-400L II.
Każdy ma jakieś ograniczone zdolności motoryczne i nie musi się z tego tłumaczyć, a sprzęt jest dobry, tylko fotografa by wypadało wymienić.
Przykładowo jakoś ogarniam Sigmę 150-600C w połączeniu z 6D i nawet z ręki mi ostre zdjęcia wychodzą, natomiast po podpięciu jej do 7D II stwierdzam kompletny brak stabilizacji w tym obiektywie, tzn. zamiast kompensować moje niedomagania motoryczne ona jeszcze je pogłębia, więc ci, którzy jej z powodzeniem używają na korpusach APS-C z ręki, mogą pogratulować swoim rodzicom, a nie firmie Sigma. Nie ma sensu szamotać się z czymś, z czym się nie daje rady szamotać, sugerując się jedynie tym, że komuś innemu idzie z tym lepiej.
R10, pomimo śledzenia obiektu, jakimś cudem łapie tło, i to jest wina aparatu, a 7D II łapie tło, bo moje nienadążanie za obiektem przesuwa na nie ramkę AF, a więc jest to moja wina, a nie aparatu, i na tym polega różnica, natomiast ergonomia siódemki z ciężkim obiektywem jest znakomita.
Wolę mieć sprawny sprzęt i brać odpowiedzialność za błędy na siebie, niż nie móc polegać na sprzęcie.
W idealnych warunkach na ogół każdy sprzęt działa idealnie, a odchyłki zależą właśnie od półki cenowej, z której go zdjęto. Przypuszczam, że R6 radzi sobie lepiej, niż R10.
Podziwiam wręcz, że zarówno z R6, jak i z R10, można robić przyzwoite zdjęcia z Sigmą 150-600C, ale gdy obok mnie stał @WinSho z tą Sigmą na R6, to ja robiłem setki ostrych zdjęć obiektów i nieruchomych, i ruchomych, i w locie, a jemu nic nie wychodziło, mimo że miał kiedyś taki obiektyw, i go dobrze znał.
Strzelając seriami i tak zawsze mam jakiś konkretny odsetek udanych ujęć z lustrzanki, więcej, niż wystarczający, natomiast wymagania co do ostrości zdjęcia mam bardzo wysokie, i zawsze mnie niezmiernie bulwersowało, kiedy np. w testach na Optycznych, lub DPReview, nieostre dla mnie zdjęcia w ruchu były klasyfikowane jako ostre, przypuszczam więc, że u innych to kryterium ostrości może być mocno zaniżone, albo nieostrość jest tuszowana przez zmniejszenie zdjęcia i jego wyostrzenie.
Wśród lustrzanek APS-C lepszego AF, jak 7D II, nie ma żadna inna, a wśród lustrzanek FF żadna nie ma lepszego AF od 1D X.
Canon 1D X Mark III w trybie LV ma AF wymiatający nawet bezlusterkowce.
Pomimo tego, że szerzy się mantra o przewadze skuteczności AF w bezlusterkowcach w porównaniu do lustrzanek, to ja patrzę na to przez palce, bo osobiste doświadczenia jakoś tego nie potwierdzają, a lustrzanki jak robiły dobre zdjęcia przed wejściem bezlusterkowców na rynek, tak dalej je robią, i będą robiły. Jeżeli korpus ma mikrokalibrację, to robi się ją na ogół jeden raz, i zajmuje to kilkanaście minut, natomiast bezlusterkowce mikrokalibracji nie mają, a czasami się okazuje, że by się ona jednak przydała, i są takie usługi w zagranicznych serwisach, które dostrajają korpusy bezluterkowe do obiektywów, a u nas cisza o tym, jak na pogrzebie organisty, i nic poza pochwałami tego systemu nie słychać.