Co do branży więc. Na Facebooku na "canoniarzach" i innych tego typu jest często wysyp "Chcę zacząć fotografować na ślubach. Od czego zacząć?"

wtedy - mimo mojego samokrytycyzmu - nóż otwiera mi się w kieszeni. Często są to ludzie, którzy mają jakiś aparat z kitowym obiektywem a już na pewno ma 50tkę Canona f1,8 z stażem pewnie w okolicach 1 roku i myślą, że już mogą wypłynąć na morze. Ciekawe jak wygląda później historia takich fotografów? Jak wygląda ich kontynuacja fotografowania za pieniądze. Przyznam, że kiedyś chętnie poszedłbym z kimś doświadczonym jako to wsparcie, tak bym mógł się uczyć obycia, ale żeby na mnie nie spoczywała ta presja. Byłoby to zapewne ciekawe doświadczenie i zawsze jakiś grosz by pewnie wpadł.