Nie wiem, jak Wy, ale ja przestałem oglądać "fotografię" w ogóle (wszak niniejszy wątek dotyczy przede wszystkim fotografii). Gdy chcę "doznań estetycznych" wywoływanych zdjęciami, przeglądam sobie papierowe albumy (których mam całkiem sporo) i pisma fotograficzne z ubiegłej epoki. I o ile kiedyś można było powiedzieć, że "zamykanie się" w tym, co już było, hamuje rozwój, to teraz mamy do czynienia z sytuacją odwrotną. Podobnie jak rozwój sztuki zatrzymał się z początkiem XX wieku, tak rozwój fotografii zatrzymał się, dosłownie parę dni temu. Dziwię się, że mało kto to dostrzega, ale nie wiem czy zdajecie sobie sprawę, że właściwie samo robienie zdjęć, straciło wszelki sens. Nie oszukujmy się, głównym motorem tego robienia zdjęć jest pokazanie ich ludziom. Ktoś, kto mówi, że "sprawia mu przyjemność samo fotografowanie, wyłącznie dla siebie", najprawdopodobniej kłamie. Robimy zdjęcia po to, żeby je oglądano.
A więc, jeśli pojawia się w internecie (jak wspomniał @candar ) "setki" a nawet tysiące "zdjęć zorzy nad Polską", to nawet nie ma sensu ich oglądać. Tym bardziej robić swoich. Bo o ile kiedyś, 90 procent takich zdjęć było do niczego, a tylko 10 procent pokazywała jaki taki poziom, to teraz wszystkie bez wyjątku są perfekcyjne. Czego to dowodzi? Ano tego, że poprawne, wyróżniające się na tle innych, zdjęcie zorzy, potrafi "zrobić" dziś każdy. Przypomina mi się scena z "Asterixa na igrzyskach olimpijskich", jak legioniści opili się ukradzionego Galom magicznego wywaru i wzięli udział w biegu. Wpadli na metę co do milimetra w tym samym momencie. Grecy się nawet zastanawiali, czy to nie "przyzwyczajenie do maszerowania w szeregu"...
Podsumowując, fotografia jaką znaliśmy do tej pory, skończyła się na amen. Nawet zdjęcia Andrzeja (Candara), które kiedyś wywoływały niesamowite wrażenie, w tej chwili nie są niczym niezwykłym (sorry Adndrzej). I podaż tej "perfekcyjnej fotografii" jest tak ogromna, że nawet nie ma sensu szukać czegoś wyjątkowego.
Prawdziwa sztuka fotograficzna (wszystkie gatunki, jak portret, pejzaż, reportaż itd) jeszcze przetrwała w fotografii klasycznej, wielkoformatowej, technikach szlachetnych. Ale nawet tam, już nie wiadomo co jest prawdziwe, a co jest kłamstwem. Pokusa pokazania zdjęcia pod każdym względem idealnego jest wystarczająco silna, żeby zdradzić prawdę. I proszę, niech mi nikt nie wyjeżdża z argumentem, że "każda fotografia, nawet klasyczna, jest manipulacją", bo wiecie dobrze, że nie o to mi chodzi.
Tak więc... Jedynym osiągnięciem tzw AI w fotografii, jest (moim zdaniem) jej unicestwienie. Kompletne i definitywne. Cała nadzieja w tym, że nie nieodwracalne. Podobnie jak wiele innych aspektów naszego życia, które zostały unicestwione, rozjechane, przez tzw "pociąg postępu".