Rozwój był jest i będzie.
Nasz problem jest taki że jesteśmy w tym etapie przejściowym.
Ale za xx lat życie będzie być może przyjemnością.
Może będzie jeden rządzący na świecie - a cały świat będzie światem "niewolników".
Ale nowoczesne niewolnictwo będzie polegało na tym że będziemy wielbić władcę I tyle.
I każdy będzie miał i mercedesa i canona 1dx mark x na życzenie.
Bo to będą ogarniały za darmo automatyczne fabryki i AI.
Bo skoro AI i automaty zabierają ludziom robotę - to na logikę - jaką fuchę miałby mieć niewolnik przyszłości? Gdzie miałby pracować?
Lista zawodów z roku na rok się kurczy.
Na razie jest to problem systemowy - bo jak jakiś zawód będzie archaizmem - to nie nabieramy prawa do np renty czy emerytury w ramach zadośćuczynienia. Nie. Mamy prawny obowiązek się przekwalifikować. Tylko na co? Ktoś poświęci dwa lata na rekwalifikację ale się okaże że miał pecha bo ten nowy zawód też jest do odstrzału. Więc kolejne dwa lata na koleją rekwalifikację. A rachunki grzecznie czekają na spłatę.