Fotografowanie jest zajęciem samym w sobie i na ogół związanym z koniecznością wyjścia z domu, a więc wymusza osobisty kontakt z fotografowaną rzeczywistością. Nawet, gdy się nie osiąga jakichś spektakularnych rezultatów, to bardziej chodzi o to, aby gonić króliczka, niż o złapanie go. Ja to ujmuję tak, że bardziej chodzi o afekt, niż o efekt. Nawet, gdy mi się nie uda zrobić dobrych zdjęć, to przynajmniej moje oczy zarejestrują jakieś fajne obrazy, którym będą towarzyszyły emocje. A tymczasem zlecanie AI utworzenia obrazu nie zmusza nawet do poderwania tyłka z krzesła, a to już jest zupełnie nie to, o co mi chodzi w fotografowaniu.