Cytat Zamieszczone przez Heldbaum Zobacz posta
No ale powiedz mi, gdzie sens w gotowaniu w kilku wodach, pierniczeniu się z tym, ryzykowaniu zdrowiem... Żeby to innych grzybów nie było, to jeszcze. Ale jak nieraz słyszę, że ktoś podaje przepis na ugotowanie muchomora, żeby był jadalny, to zastanawiam się, po co?

A tu mam zdjęcie, które w jakimś sensie też się kojarzy z tematem grzybów trujących, bo to chyba sosna...

948

https://i.imgur.com/XeoeqQy.jpg
Sens jest taki, że pewne patenty jak opierniczyć coś niejadalnego opracowali w dawnych czasach ludzie cierpiący głód. Francuskie przekazy historyczne wielokrotnie przytaczają przykłady jedzenia muchomorów czerwonych przez biedotę. Szczęśliwie ten gatunek zawiera toksyny skoncentrowane w skórce kapelusza i rozpuszczalne w wodzie, a więc dające się z niego skutecznie usunąć podczas gotowania. Dzisiaj, dopóki się nie zdycha z głodu, nie ma sensu się z tym pieprzyć, chyba że z ciekawości.

Natomiast jeśli chodzi o sosnę, to spokojnie można wcinać igliwie. Syrop na młodych pędach szczytowych sosny jest mega zdrowy.