Tak, jak kolegę ujął w swoim czasie Rikoh XR-X, tak mnie pod koniec lat '70, gdy jeszcze chodziłem do technikum, ujęła Cosina CS-3. Bardzo pochlebna recenzja aparatu w brytyjskim piśmie "Amateur Photographer" kupionym w EMPiK-u, oraz skonfrontowanie jej możliwości w stosunku do ceny, która na tle aparatów Wielkiej Piątki była niska, a parametry techniczne nierzadko lepsze, sprawiło, że chorowałem na ten aparat przez prawie 12 lat od premiery, ale wtedy właśnie, w 1990 r., wpadł mi w ręce Canon EOS 650, i się skończyło marzenie o Cosinie
COSINA CS-3
Cóż takiego miał w sobie ten aparat z 1978 roku? Właściwie wszystko, w tym rzeczy nieobecne w wielu modelach Wielkiej Piątki.
Bagnet Pentaxa typu K i elektroniczna migawka płócienna o przebiegu poziomym z czasami od 1/1000 s do 8 s plus B może nie robiła aż takiego wrażenia, automatyka z preselekcja przysłony i ręczne sterowanie może też nie, ale już informacja w celowniku robiła.
Otóż aparat miał diodowy wskaźnik prędkości migawki oraz optyczny podgląd nastawionej przysłony, a więc wszystko najważniejsze, co trzeba. W trybie Auto dioda zapalała się przy wybranym przez automatykę czasu, a w trybie manualnym zapalały się dwie diody, z których jedna mrugając pokazywał czas sugerowany, a paląca się ciągle czas ustawiony.
Dodatkowo, przy pracy z dedykowaną lampą błyskową, synchronizacja jej odbywała się automatycznie, gdy lampa osiągała gotowość do błysku, a o tym informowały zapalające się w celowniku wszystkie diody, przy czym aparat mógł być nastawiony zarówno na tryb Auto, jak i na Manual.
Z inną lampą, lub podłączoną przez gniazdko PC, należało ustawić pokrętło migawki na "X" lub na czas dłuższy, od 1/60 s.
Aparat oferował także przycisk pamięci pomiaru ekspozycji, który był aktywny przez czas trzymania lekko wciśniętego spustu i przez 7 s. po jego puszczeniu. Pamięć można było skasować ponownie naciskajac jej przycisk i nie trzymając palca na spuście.
Pod pokrętłem czasów migawki była skala kompenasacji ekspozycji +/- 2 EV.
Był tez samowyzwalacz 10 s.
Gniazdko dla wężyka spustowego było po lewej stronie komory lustra, a nie w spuście.
Światłomierz pracował na dwóch diodach SPD i miał zakres pomiarowy -2 EV do 19 EV.
Celownik o kryciu 93% w pionie i w poziomie miał powiększenie okularu 0,9 x.
Zasilanie stanowiły dwie baterie LR 44.
Tylna ścianka była zdejmowana, a do aparatu mógł być podłączony winder.
Brakowało natomiast podglądu GO i możliwości wielokrotnej ekspozycji.