Pokaż wyniki od 1 do 10 z 247

Wątek: Aparaty analogowe, nie tylko Canona

Widok wątkowy

  1. #11
    Pełne uzależnienie Awatar atsf
    Dołączył
    Jul 2007
    Miasto
    Lublin
    Posty
    4 966

    Domyślnie Odp: Aparaty analogowe, nie tylko Canona

    Konica Autoreflex TC

    Niezwykle intrygujący aparat, który wcale na to nie wygląda

    (po za tym, że jest po prostu ładny)

    Kliknij obrazek, aby uzyskać większą wersję

Nazwa:	IMG_4738 copy.jpg
Wyświetleń:	2
Rozmiar:	3,18 MB
ID:	11717



    Ten produkowany w latach 1976-1982 aparat jest interesujący dlatego, że jest to jednoobiektywowa lustrzanka oferująca automatykę w preselekcji migawki, która jest z kolei całkowicie mechaniczna, i nie potrzebuje prądu do działania. Obiektywy też są mechaniczne, a więc aparat bez baterii dalej działa w całym zakresie prędkości migawki i przysłon, a układ elektroniczny obejmuje jedynie światłomierz z mechanizmem domykania przysłony przez niego wybranej.

    No i jak to brzmi w dzisiejszych czasach, gdy bez prądu nawet nie da się spojrzeć w celownik?

    Kliknij obrazek, aby uzyskać większą wersję

Nazwa:	IMG_4739.JPG
Wyświetleń:	2
Rozmiar:	1,81 MB
ID:	11718

    Kliknij obrazek, aby uzyskać większą wersję

Nazwa:	IMG_4736.JPG
Wyświetleń:	2
Rozmiar:	1,50 MB
ID:	11719

    Kliknij obrazek, aby uzyskać większą wersję

Nazwa:	IMG_4737.JPG
Wyświetleń:	2
Rozmiar:	1,36 MB
ID:	11720

    Kliknij obrazek, aby uzyskać większą wersję

Nazwa:	IMG_4735-2.jpg
Wyświetleń:	2
Rozmiar:	3,10 MB
ID:	11721

    Konica Autoreflex TC miała metalową migawkę lamelkową o przebiegu pionowym Copal Square realizującą czasy od 1/1000 s do 1/8 s plus B i synchronizującą lampy błyskowe przy czasach od 1/125 s i dłuższych. Górna pokrywa była wykonana z czarnego tworzywa sztucznego o niesamowitej wręcz odporności na ciuchanie i wysokiej estetyce. W końcowych seriach produkcyjnych na plastikową zmieniono także pokrywę dolną. Okleiny z tworzywa na metalowym korpusie miały natomiast tendencję do kurczenia się i jest to problem znany, a nawet dostępne były (a może i są?) okleiny na wymianę.

    Z dodatkowego wyposażenia dostępny był tylko samowyzwalacz o płynnej regulacji 4-10 s, stopka do lampy błyskowej i gniazdko PC oraz wejście na wężyk spustowy w spuście migawki.

    Nie było natomiast podglądu GO, pokrętła korekcji ekspozycji oraz możliwości podłączenia windera. Matówka i tylna ścianka nie były wymienne.



    Ciekawe natomiast było sterowanie tym aparatem.

    Otóż niewielkie odciągnięcie dźwigni naciągu filmu aktywowało światłomierz i resztę elektroniki. Jednakże, aby aparat wyłączyć, trzeba było użyć suwaczka z tyłu korpusu pod dżwignią naciągu opisanego "OFF".
    Następowało wtedy:
    - odcięcie prądu,
    - blokada spustu
    - cofnięcie dźwigni naciągu do korpusu.

    Taka procedura była zalecana po każdym zdjęciu w celu oszczędzania energii, ale mało tego- była konieczna do cofnięcia dźwigni, bo jej unikalna, sprężynowa, konstrukcja nie pozwalała na jej domknięcie z pozycji gotowości ot- tak sobie.

    Lustro było samopowrotne, powlekane, bardzo szybkie, o powiększonym rozmiarze w celu uniknięcia zaciemnień przy korzystaniu z teleobiektywów oraz z pierścieni pośrednich do skali 1:1, a także zabezpieczone przed obiektywami ultra szerokokątnymi.



    W celowniku też działo się ciekawie. Miał on jasną, dobrą matówkę z dalmierzem klinowym i mikrorastrem oraz powiększenie 0,91 x, a więc obraz był duży i wyraźny.

    Kliknij obrazek, aby uzyskać większą wersję

Nazwa:	K-A-TC.jpg
Wyświetleń:	48
Rozmiar:	255,8 KB
ID:	11722

    Pomiar światła był integralny, centralnie ważony, realizowany przez dwie diody CdS w pryzmacie pentagonalnym. Zakres pomiarowy 3,5-18 EV, zakres ISO 25-1600.

    Po prawej stronie matówki była skala wartości przesłony z igłą światłomierza, a od dołu i od góry skala ta miała oznaczone na czerwono zakresy prześwietleń i niedoświetleń, przy czym- odwrotnie, jak w "normalnych" aparatach- obszar niedoświetleń był u góry skali. Na dodatek wielkość tego obszaru zmieniała się wraz z maksymalnym otworem względnym założonego obiektywu. Jeśli igła światłomierza wchodziła na ten górny czerwony obszar, to znaczyło to, że automatyka nie jest w stanie bardziej otworzyć obiektywu, więc trzeba wydłużyć czas otwarcia migawki.

    Kliknij obrazek, aby uzyskać większą wersję

Nazwa:	K-A-TC-2.jpg
Wyświetleń:	2
Rozmiar:	791,5 KB
ID:	11723

    Aby wykonywać zdjęcia w automatyce należało pierścień przysłony na obiektywie ustawić w położeniu oznaczonym AE. W każdym innym jego położeniu aparat pracował w pełni manualnie, a igła światłomierza pokazywała przesłonę, którą sobie trzeba ręcznie ustawić na obiektywie, czyli nie działało to na zasadzie klasycznej światłowagi, a więc nawet producent nie zalecał tego rozwiązania, twierdząc, że automatyka zrobi to samo, tylko szybciej i dokładniej, domykając przysłonę nawet na jej pośrednich wartościach.

    W trybie ręcznym w celowniku ukazywało się ostrzeżenie w postaci mechanicznego wskaźnika wchodzącego w pole widzenia u góry matówki.



    Światłomierz umożliwiał też pomiar światła przy przesłonie roboczej z obiektywami niesystemowymi podpiętymi przez adaptery, a że Konica miała niezwykle małą odległość rejestrową 40,5 mm- dawało to wielkie możliwości używania obcych obiektywów.

    Do tego celu u góry skali przesłon, pod czerwonym polem, był mały czarny znaczek (nr 46 na zdjęciu), i należało tak domykać, lub otwierać, przysłonę, aby igła światłomierza się z nim zgrała. Było to nawet dużo lepsze, niż praca z natywnymi obiektywami w trybie ręcznym.

    Kliknij obrazek, aby uzyskać większą wersję

Nazwa:	K-A-TC-3.jpg
Wyświetleń:	2
Rozmiar:	965,4 KB
ID:	11724

    Kliknij obrazek, aby uzyskać większą wersję

Nazwa:	K-A-TC-4.jpg
Wyświetleń:	2
Rozmiar:	1,23 MB
ID:	11725

    Aparat zasilały dwie baterie PX625 o napięciu 1,35 V dzisiaj nieosiągalne, ale stwierdzono, że problem daje się obejść przy użyciu baterii 1,5 V i zmniejszeniu czułości ISO o połowę.

    Tak samo zmieniając czułość ISO można było obchodzić brak korekcji ekspozycji.

    Ale ten aparat miał jeszcze jedną cwaną rzecz, a mianowicie blokadę ekspozycji (AE Lock) przy spuście wciśniętym do połowy.
    Producent zalecał zbliżenie się do obiektu, zablokowanie ekspozycji, następnie oddalenie się, wykadrowanie, ustawienie ostrości i dopiero wtedy wciśnięcie spustu do końca i wykonanie zdjęcia.


    Gdyby jednak zbliżenie się do obiektu nie było możliwe, to producent zalecał zrobienie pomiaru światła na... własnej dłoni, i to powinno w większości dawać zadowalające rezultaty.

    Wg producenta, przy korzystaniu z samowyzwalacza, lub używając czasu B, światłomierz był niewrażliwy na wpadające przez celownik tylne światło, o ile używało się obiektywów systemowych, natomiast należało zakrywać okular używając obcych obiektywów.


    Dodatkowo aparat miał układ elektryczny z zabezpieczeniem przed porażeniem prądem od gorącej stopki, gdy była podpięta lampa błyskowa do gniazdka PC.



    ++++++++++++++++++++++++++


    Mój kontakt z Konicą Autoreflex TC był jednak bardzo krótki, aczkolwiek burzliwy.

    Otóż któryś z naszych eksportowych pracowników wyrwał ją może z jakiejś wystawki w GB i postanowił ją spieniężyć w kraju, ale się na tym kompletnie nie znał, a więc nie zauważył poważnego defektu i opylił mi to przez Allegro.

    Okazało się, że jej poprzedni użytkownik dokonał jakichś barbarzyńskich zabiegów na bagnecie obiektywu zeszlifowując go i zapieprzając jakimś klejem tak, że oryginalny obiektyw nie chciał poprawnie wejść, a więc szybko sprzęt wrócił do nadawcy.

    Kliknij obrazek, aby uzyskać większą wersję

Nazwa:	IMG_4741.JPG
Wyświetleń:	2
Rozmiar:	2,19 MB
ID:	11726

    Kliknij obrazek, aby uzyskać większą wersję

Nazwa:	IMG_4744-2.jpg
Wyświetleń:	2
Rozmiar:	1,82 MB
ID:	11727

    Nie był to też zresztą ten obiektyw, na którym by mi najbardziej zależało, albowiem to był "tylko" Hexanon AR 50 mm f/1,8, natomiast specjalnie do tego modelu aparatu Konica wypuściła wersję 50 mm f/1,7 uznaną za jeden z najwybitniejszych obiektywów tamtych czasów.

    Często Konica Autoreflex TC była spotykana również z trochę naleśnikowatym- i też bardzo dobrym- obiektywem 40 mm f/1,8.

    Kliknij obrazek, aby uzyskać większą wersję

Nazwa:	Konica_Autoreflex_TC_front_20100324.jpg
Wyświetleń:	48
Rozmiar:	158,2 KB
ID:	11728

    Generalnie Konica słynęła z doskonałej optyki, ale ze względu na najmniejszy rejestr nie można jej było stosować na innych lustrzankach, natomiast w dobie bezlusterkowców sytuacja uległa dramatycznej zmianie

    --- Kolejny post ---

    Cytat Zamieszczone przez v.1958 Zobacz posta
    cóż - kłopoty rynkowe dotykały również zaprzyjaźnione kraje... a były chyba na tyle dotkliwe, że światłomierz Swierdłowsk 4 wypuszczano również z dedykowanym pojemnikiem na baterie R6 (3szt.), ta wersja urządzeniu na tylnej ściance miała jeszcze dodatkowo tabelkę korekcji ekspozycji dla niwelacji efektu Schwarzschilda dla różnych typów filmów
    Bardzo fajna ciekawostka
    Ostatnio edytowane przez atsf ; 07-04-2023 o 23:53
    EOS 550D, 6D, M2, M5, 80D, 7D II, kit 18-55 IS, EF-S 55-250 IS STM, EF-M 4-5,6/11-22 STM, EF-M 3,5-5,6/18-55 STM, EF-M 2/22 STM, EF 3,5-4,5/28-70, EF 1,8/50 Mk 1 i STM, EF 100-400L II, Tamron 100-400, Olympusy OM-1, OM-2N, OM-4, OM-10, stałki i zoomy Zuiko od 24 do 200 mm.

Uprawnienia umieszczania postów

  • Nie możesz zakładać nowych tematów
  • Nie możesz pisać wiadomości
  • Nie możesz dodawać załączników
  • Nie możesz edytować swoich postów
  •