Coś w tym jest... Choć ja akurat, nie zrezygnowałem z małego obrazka. Ale rzeczywiście "pędzę" w strone większych formatów.
Być może bierze się to stąd, że w czasach dominacji filmu, średni i duży format były dla wielu fotoamatorów czymś niedostępnym. W końcu używali tego zawodowcy, więc sprzęt musiał kosztować. A dziś to się trochę wyrównało, więc właściwie każdy może spróbować.