Drony są fajne do pierwszej kraksy.
Wtedy zaczyna się stres mniejszy lub większy - w zależności od kraksy.
Mi zaczęły żyć własnym życiem i hexa, i phantom i dji mini.
Na szczęście udało sie je sprowadzić z powrotem w jednym kawałku, ale uczucie że drążki są w pozycji neutralnej a dron ostro gdzieś leci - to trzeba przeżyć samemu.
Technologia jest już lepsza i będzie jeszcze lepsza. Więc takie latanie będzie jeszcze bezpieczniejsze.
Latając trzeba sie liczyć z tym że w coś/ w kogoś KIEDYŚ się wpadnie.
Aparat jak sie zepsuje to co najwyżej nie zrobimy zdjęcia.
A dron jak sie zepsuje - to to już jest streso-genne.
A skoro prawdziwe samoloty z prawdziwymi ludźmi spadają- to taki dron tym bardziej ma prawo spaść.